Zapiski z Afryki:Shopping
Komentarze: 0
Korzystając z nadarzającej się okazji ruszyli dnia pewnego na stadną wycieczkę z rodakami do pobliskiego miasta Sousse. Pierwszą i ostatnią wspólną. Rezydentka nazwała ten wyjazd ‘shoppingiem’ i nic oprócz wskazówek dotyczących handlu nie usłyszeliz jej ust. Zanim jednak wystartowali z hotelu dwie cizie podniosły ciśnienia wszystkim współpodróżnym każąc na siebie czekać blisko kwadrans. Dlaczego? Bo …zapomniały. Pewnie za sprawą nawału obowiązków, jakie tu na wczasach mają. Też same pindy po 15 minutach drogi autokarem musiały zaraz po dotarciu do Sousse* zrobić siusiu. I znów wszyscy czekali na gwiazdy, by przewodniczka mogła zacząć wykładać instruktaż, jak nie dać się oszukać Arabowi i co warto kupić, nie ważne czy jest to akurat potrzebne, czy nie.
Zawsze przecież można kolejną skórkową torebkę schować do szuflady. Kto wie, czy za dwa lata w Polsce nie będzie kryzysu w przemyśle garbarskim. Te osławione tureckie torby skórzane rożnego koloru, w fasonach ponadczasowych i uniwersalnych na każdą okazje w Polsce powszechnie dostrzec można na ramieniu niemal każdej damy zmierzającej na niedzielną sumę. W każdym razie jest ich w Polsce nie mniej niż w Sousse. Zresztą, jak się okazało wkrótce, więcej mamy u nas ludowych afrykańskich gadżetów niż mają u siebie sami Afrykańczycy. Aida-animatorka , śliczna Arabka, klasnęła w ręce, gdy spostrzegła moje brązowe babosze, pasujące do sukni, którą zaraz kupię w ramach shoppingu.
-Traditional, madame. Oooo beautiful, madame. Kupiłasz w Sousse madame?
-Nie, w Polsce - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Dałam za nie całe 15zł. Z pewnością można by niezły interes rozkręcić przywożąc je tu na handel, jako tradycyjne tunezyjskie obuwie Arabki.
Arabowie nie potrafią sobie niestety poradzić z zalewająca świat tandetą. Fascynuje ich wszystko, co jest europejskie. Biją na głowę Rosjan w handlu podróbkami. Tych ‘zwykłych’ Tunezyjczyków nie stać często na wymarzony strój z boskim logo. Z dumą obnoszą się wówczas z najdrobniejszym choćby gadżetem, byle miał znaczek. Kiedy ruszyli uliczkami kupieckimi w stronę mediny uderzył znów Julię ten dramatyczny melanż. Tradycyjne szaty z kaszmiru, a obok podróbka dresu Adidas i obuwie sportowe Puma z diodami w podeszwie. Przy arabskiej tunice cena 15D, przy koszulce 35D.
Niby spotkanie Dawida z Goliatem, przy czym tu z góry wiadomo, ze wiktoria należy do dużego, a nie do dobrego. Jak to jest, że wszyscy wiemy, który z tych światów ma większą wartość, a mimo, ze kibicujemy słabszemu pomagamy wygrać silniejszemu? Jak? Kupując z zachwytem wszystkie dobrodziejstwa koncernów. Wszyscy znajomi Juli wiedzieli, jakim jest Don Kichotem w walce z polityką gigantów korporacyjnych. Tyle ile mogła, na swoim gruncie: odbierając psom od pysków”dobroczynne suche karmy a zlecając naturalne żywienie psa czyli mięso.Zaden z ich szesciu psów nie dostawał chrupek. Julia sama szykowała im posiłki skrupulatnie wczesniej obliczając bilans w ich menu.
Uliczki Sousse są takie dokładnie jak Afryka tu. Ze starymi Arabkami w abajach***i starymi Arabami w galabijach**i przesiadującymi z sziszą**** w kącie knajpki. I z młodymi, śniadymi przystojniakami wsiadającymi z długonogą laską do swego okularnika*****. Głośne, gorące, lepkie od potu kupców i kupujących. Brudne. Z osłami ciągnącymi drabiniaste wozy, z drewnianymi kramami na kołach. Z beczkami pełnymi oliwek, z wozem granatów, arbuzów, daktyli i obwoźnym handlarzem ślimaków. Pachną aromatem przypraw i kręcą w nosie zapachem ziół. Pełne barw i ich odcieni , szare, spokojne i ciche. Zachęcające soczystymi owocami,kuszące słodkimi łakociami , z żywym drobiem i martwą krową w całości łącznie z przysmakiem tubylców-jądrami.
*Sousse- trzecie pod względem wielkości miasto w Tunezji.
** Galabija, – tradycyjna szata mężczyzn arabskich. Szerokie, luźne okrycie noszone przez arabskich mężczyzn. Przypomina nieco europejską koszulę nocną. Zwykle biała, odbijająca promienie słoneczne, lecz zdarzają się też bogato zdobione różnego rodzaju cekinami.
*** Abaja- wierzchnie okrycie noszone w krajach muzułmańskich, z wyglądu przypominające długą sukmanę bez rękawów
****Sisza- rodzaj fajki wodnej popularnej w krajach arabskich
*****Okularnik- ten przydomek przylgnął do Mercedesa Klasy E, modelu z charakteryztycznymi reflektorami przypominającymi okulary.
Dodaj komentarz